Sprzęt sportowy
Na pewno kojarzycie amerykańskie programy o wyprzedażach. Generalnie te programy są o wyprzedażach wszystkiego. Ludzie kupują na przykład w ciemno kontener pełen rzeczy po kimś kto już go nie chce tudzież nigdy nie zgłosił się pod odbiór. I wiadomo, że w dużej mierze są to programy wyreżyserowane. Aczkolwiek…na podstawie tych programów przyszła mi na myśl taka refleksja, że u nas nie organizuje się takich wyprzedaży w ogóle. Nawet takich osiedlowych. A przecież większość z nas ma w domu rzeczy których nie używa. Co więcej potrzebuje czegoś co być może ma sąsiad. A wiecie co najczęściej zalega po naszych piwnicach? Sprzęt sportowy. Tak moi drodzy – sprzęt sportowy. Mamy duże plan wielkie ambicje a kończymy na znoszeniu rolek do piwnicy. Niestety jesteśmy mistrzami w robieniu planów i snuciu strategii po czym kończy się na niczym. Tzn może nie do końca na niczym. W końcu mamy sprzęt sportowy. A to, że niepotrzebny i nie przydatny? nic to, poradzisz sobie i z tym. Wynosząc do piwnicy. A gdyby tak zrobić taką amerykańską, przaśną wyprzedaż. Spójrz gdyby większość Twoich sąsiadów opróżniło swoje piwnice i wyrzuciło to co w nich przechowuje przed blok. Okazałoby się, że sąsiadka z 9 pietra ma rower na którym i tak nie jeździ a o którym marzy Twoja córka. Za to ty trzymasz bieżnie która zagraca Ci pół sypialni, a na którą chętny jest sąsiad spod 46. Sąsiedzkie wyprzedaże to na prawdę trafiony pomysł. Zwłaszcza, że wiemy na ogół z jakiego źródła ten sprzęt sportowy pochodzi. Nie ma lekko. Czasami trzeba wyjść z inicjatywą. Może odkryjesz swoją pasje bo zainspiruje Cie to co wystawił sąsiad. Może okaże się, że do tej pory nie miałaś towarzyszy do biegania,a biega pół osiedla i skrzykniecie się w jakąś grupę ? Takie pomysły wymagają inicjatywy. Są bardziej karkołomne, niż zniesienie nart do garażu,a le na pewno dużo korzystniejsze. Rusz się.